Źródło |
Nie mam niestety zdjęć z badania, ale patrzyłam w ekran zafascynowana :) Poza tym nie wyszło mi nic nadzwyczajnego, więc postaram się poszukać ewentualnie przykładowych obrazów z internetu.
Za pomocą mikrokamery z podświetleniem, najpierw panie trycholog pokazała mi stan mojej skóry na głowie. Dowiedziałam się ciekawej rzeczy - mam przetłuszczający się skalp! Ostatnio zauważyłam, że faktycznie, włosy są jakoś krócej świeże i już drugiego dnia po myciu, a czasem i pierwszego, muszę włosy upinać/wiązać. Nie jest to jakaś okropna tłustość, ale ja widzę, że włosy przy nasadzie robią się nieładne. Kamera pokazała, że skóra jest pokryta sporą warstwą sebum i gdzieniegdzie przy nasadzie włosów są tzw. kominy - czyli nagromadzenie łoju wokół ujścia mieszka włosowego. Taki czop z tłuszczyku niestety blokuje dostęp powietrza oraz substancji odżywczych do cebulki, a także sprzyja rozwojowi przeróżnych patogenów. Poza tym stosowane kosmetyki nie mają zbyt dużej szansy działać bezpośrednio na cebulki włosów, bo mają do nich ograniczony dostęp. Jeśli tracicie nadmierną ilość włosów, to właśnie taki "oblepiony" skalp i gorzej odżywione włosy może być jednym z powodów. Można też szukać w tym przyczyny kiepskiego porostu.
W związku z tym, zalecono mi przede wszystkim CODZIENNE MYCIE WŁOSÓW. Zawsze się przed tym broniłam i uważałam, że to przesada, jeśli włosy nie wyglądają na tłuste, ale w moim przypadku okazuje się, że jednak mycie co 2 - 3 dni to za mało. Żeby nie było, przygotowałam się oczywiście do badania i myłam włosy wczoraj wieczorem, nawet 2 razy i nie nakładałam (zresztą jak zawsze) odżywki na skórę głowy. Na pewno na zwiększoną produkcję łoju ma wpływ obecna, upalna pogoda. Mam jednak zamiar zastosować się do tej porady, bo jak pisałam wcześniej - sama ostatnio rozważałam częstsze mycie, ale ciągle pokutuje mit, że "włosy trzeba przetrzymać". Jak widać, niekoniecznie.
Oprócz tego, doradzono mi przeprowadzanie peelingów skóry głowy, mniej więcej co 7 - 10 dni. Oczywiście został mi polecony profesjonalny preparat, chociaż skład był całkiem przekonujący, to jednak nie miałam tyle pieniędzy - jakoś 135zł za standardową tubę (200 albo 250ml), jeśli dobrze pamiętam. Pamiętałam o domowym peelingu, w którym używa się cukru i mam zamiar przetestować ten sposób, zanim sięgnę (i o ile w ogóle to zrobię) po profesjonalny produkt z wyższej półki. Podobno firma Vichy również ma podobny produkt w swojej ofercie, ale jeszcze nie miałam czasu na rekonesans. Kusi mnie też zakup maseczki Planeta Organica (link do KWC), ale podobno nie daje aż takiego odświeżenia, jak zwykły, poczciwy biały cukier.
Ostatnia rada - zmiana szamponów na te dedykowane tłustej skórze głowy. Nie jestem do końca do tego przekonana, bo z reguły są to mocno wysuszające szampony i boję się wpaść w błędne koło. Zbyt mocno oczyszczający szampon przesusza skalp, który się broni nadmierną produkcją łoju i tak w koło Macieju. Pani poleciła mi szampony Dermena, ale nigdy ich nie miałam. Ciekawiło mnie, że wersja przeciw wypadaniu włosów jest bardzo popularna na doz.pl, ale skład oparty na SLSie mnie odstraszał.
Raczej nie będę zmieniać szamponów, bo nie chcę ryzykować z kolei łupieżem. Zwiększę jedynie częstotliwość mycia oraz wprowadzę do mojej pielęgnacji regularne peelingi skóry głowy, na początek zapewne najprostszym sposobem - dodając po prostu do szamponu odpowiednią ilość gruboziarnistego cukru, masując i spłukując. Jest to bardzo chwalona metoda i w końcu przyszedł czas na mnie, aby jej spróbować :) Nie wiem, czy się cieszę, bo nie uśmiecha mi się myć codziennie włosów, ale w sumie to tylko dodatkowych kilka minut pod prysznicem, bo odżywiania przy pomocy maski+czepka i tak nie robię przy każdym myciu.
Źródło Z lewej zablokowany mieszek, z prawej oczyszczony. Mało czytelne zdjęcie moim zdaniem, ale coś tam pokazuje :) Okolice ujścia mieszka włosowego są zanieczyszczone również u mnie. Nie mam łupieżu na szczęście. |
Moja wizyta była bardzo ciekawym doświadczeniem. Odniosłam wrażenie, że pani trycholog ma sporą wiedzę na temat włosów i to taką bliższą nam, włosomaniaczkom. Jest przeciwniczką nakładania olejów na włosy, co trochę mnie zaniepokoiło, ale okazało się, że chodzi o nakładanie ich na skórę głowy. Ja również tego odradzam, w moim przypadku nasila to wypadanie i teraz mam potwierdzenie tej teorii i wytłumaczenie, dlaczego tak się dzieje.
Zobaczcie, co m.in. można zobaczyć podczas badania trychologicznego skóry głowy:
Źródło |
Wizyta była darmowa, sama znalazłam reklamę oferty w internecie (nie jest to wpis sponsorowany). Zapisać możecie się tutaj: LINK do zapisów. Widzę, że okres darmowych wizyt został przedłużony do lipca, gdy ja się zapisywałam, był to czerwiec. Nie wiem czy to tylko chwyt marketingowy, ale nawet jeśli - tym lepiej dla nas :) Jak się dowiedziałam, kolejna wizyta też powinna być darmowa, więc zamierzam zastosować się do porad i zapisać się na kolejne spotkanie za jakieś 3 - 4 tygodnie. Jestem ciekawa czy będzie jakaś zmiana na plus :)
Na koniec ostrzegam - ze względu na prace budowlane przy ulicy Świętokrzyskiej, jest trochę ciężej trafić na miejsce. Z mojej okolicy dobry dojazd jest też autobusem linii 107, trzeba wysiąść na przystanku Jasna i stąd to już w ogóle rzut beretem. Ja wybrałam się tramwajem i wysiadłam na przystanku Metro Świętokrzyska, stamtąd najlepiej skręcić w Moniuszki (lub przejść uliczką za McDonald's) i w Jasną. Wyjdziemy w ten sposób na Świętokrzyską. Hair Medica mieści się w budynku nr 18, ale jest to długi budynek idący wzdłuż Świętokrzyskiej. Wejście jest od ulicy Ś., razem z wieloma innymi firmami oraz przychodniami, sama Hair Medica znajduje się na 2 piętrze (chyba dobrze pamiętam). Po wyjściu z windy skręcamy w korytarz z lewej i od razu mamy drzwi do Recepcji. "Klinika" wygląda trochę prowizorycznie, ale ja otrzymałam profesjonalną poradę za darmo i z tego powodu będę polecać :) To nic nie kosztuje, jedynie pół godziny Waszego czasu, nie licząc dojazdu. A może akurat dowiecie się czegoś ciekawego o swoich włosach, tak jak ja :)
Pozdrawiam
Nigdy nie słyszałam o takim badaniu. Ciekawa relacja, uświadomiłaś mnie dodatkowo, że istnieją peelingi na włosy. Chyba poszukam jakiegoś domowego przepisu. :)
OdpowiedzUsuńBędę jeszcze o tym pisać, ale najprościej wymieszać cukier z szamponem, ewentualnie z odżywką czy żelem aloesowym. Moim zdaniem szampon będzie najlepszy, bo wzmocni oczyszczające działanie peelingu :) Znalazłam proporcje: 4 łyżki cukru na 2 łyżki szamponu, ale myślę, że jest to kompletnie indywidualna sprawa.
UsuńU kogo dokłądnie byłaś? :)
OdpowiedzUsuńU p. Marty Klimaszewskiej :)
Usuńja byłam w poniedziałek u tej pani i zastanawia mnie czy to nie jest jakis przekręt, nie została nawet założona karta pacjenta, jestem zdesperowana więc kupiłam 2 kosmetyki (peeleng +preparat do wcierania) szukam opinii na temat tej kliniki i właściwie nie znalazłam nic konkretnego
Usuńbyłam tam w poniedziałek, zastanawiam sie czy to nie jest jakaś fikcja, nie założono nawet karty pacjenta i do tego zakupiłam kosmetyki (peeleng i wcierke za 350 zł) to klinika czy naciągacze???
UsuńJa nic nie kupiłam, chociaż piling mnie kusił. Skład miał ciekawy, ale cena ponad 100 zł (w sieci też znalazłam za podobne pieniądze) to dla mnie za dużo. Myślę, że to nie jest przekręt, bo pierwsze wizyty faktycznie są darmowe, ale raczej nie liczyłabym na coś więcej. Siedziba też pozostawia wiele do życzenia...
UsuńFantastyczna sprawa, szkoda, że nie mieszkam w Warszawie. Chętnie bym się na takie badanie wybrała, tym bardziej, że ostatnio sporo informacji o trychologach szukałam i coraz bardziej mnie to przekonuje. Jeśli będzie jakaś okazja na takie badanie w Poznaniu, na pewno z niej skorzystam. :)
OdpowiedzUsuńHair medica ma swoje placowki w różnych miastach, wejdź na ich strone :-)
UsuńA mogłabyś powiedzieć u której Pani byłaś? Chcę się zapisać ale nie wiem do której, bo dużo ich tam
OdpowiedzUsuńWyżej znajdziesz informację, bo ktoś już pytał :)
UsuńZdjęcie nie jest ukradzione, ponieważ podałam jego źródło - jak klikniesz w jego podpis, zostaniesz przekierowana na stronę, z której pochodzi: http://www.klinika-urody.eu/pl/klinika-wlosa-trychologia/
OdpowiedzUsuńA na wizycie faktycznie byłam, zdjęć nie mam, bo wyglądało to podobnie, a wszystkie szczegóły znajdziesz w tekście.