Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Gdzie wybrać się na kosmetyczne zakupy? Subiektywna lista sklepów [Warszawa]

źródło
Witajcie!
Dzisiaj post o moich ulubionych miejscach na kosmetyczne zakupy w Warszawie. Zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze wiele innych sklepów (być może nawet popularniejszych) oprócz tych, które tu podam. Jest to czysto subiektywna lista, niektóre sklepy odwiedzam częściej, inne rzadziej. Wszystkie jednak czymś mnie zainteresowały bardziej, niż inne - najczęściej jest to po prostu ciekawa oferta czy częste rabaty. Kolejność przypadkowa - nie umiałabym wybrać tego najlepszego, a wszystkie razem jak dla mnie się uzupełniają ;)

 Drogerie:
  • Super-Pharm
Jedna z najczęściej odwiedzanych przeze mnie drogerii, przede wszystkim ze względu na jej lokalizację. Jakoś często mi po drodze ;)
Karta w programie "Lifestyle", do wyrobienia przez internet oraz na miejscu, daje możliwość zbierania punktów lojalnościowych i wymiany ich na wybrane produkty z listy nagród lub dopłacenie punktami do danego zakupu (oznaczonego tą informacją w gazetce promocyjnej oraz na półce). Każde wydane 5 zł to 1 punkt w programie i nie dotyczy apteki, która jest częścią Super-Pharm. Częste promocje na pojedyncze produkty, jak i na całe kategorie asortymentu, czyni zakupy jeszcze bardziej kuszącymi ;)
Znajdziemy tu wszystko, od suplementów diety, dermokosmetyków, kosmetyków do ciała, twarzy, włosów, przez kolorówkę, farby do włosów i akcesoria, odrobinę przekąsek i napojów, na aptece i markowych perfumach kończąc. Z racji dużej liczby klientów drogerii, raczej nie kupuję tu produktów do twarzy (szczególnie do makijażu), które można otworzyć bez problemu i przetestować, nie zostawiając zbyt wielkiego śladu na kosmetyku. Jest to też często zmora Rossmanna i innych, równie popularnych sklepów.
  • Rossmann 
Skoro jesteśmy już przy Rossmannie... Też jest mi po drodze i to bardzo, wręcz ciężko jest go NIE znaleźć, bo w moich okolicach jest sklepów tej sieci pełno. Wracając z uczelni autobusem (20min+), mijam 4 i to liczę tylko te znajdujące się bezpośrednio przy mojej trasie. Przyciągają mnie często promocje, to oczywiste, ta powszechna jego dostępność, ale nie tylko. MARKI WŁASNE. Cała kosmetyczna, a zwłaszcza ta włosomaniacza, blogosfera zna marki Alterra, Babydream, Isana czy Facelle. Nie można też zapomnieć o Wibo (nie spotkałam się z ich szafami nigdzie indziej, ale może po prostu nie interesowałam się tym), Lovely czy Essence.
No i sezonowe promocje -40% na kosmetyki do twarzy, perfumy czy kolorówkę... Jest to niesamowita okazja i doskonały wabik na nowe klientki (i na te stałe też). Niestety ostatni rabat -40% na perfumy nieco mnie zawiódł, bo chociaż z niego skorzystałam i jestem oczywiście zadowolona z zakupu, to spotkałam się z głosami na temat podbijania cen produktów przed promocją. Rozumiem, że wszystko powinno się opłacać, ale mimo wszystko... Stałe klientki często pamiętają ceny niektórych rzeczy i niestety, pojawia się niesmak. Mimo wszystko, jest to świetna drogeria i polecam przede wszystkim wypróbować marki własne Rossmanna. Również produkty w dziale eko są godne uwagi, no i również tu zdarzają się dobre promocje :)
  • Hebe
Tutaj też możemy wyrobić sobie kartę stałego klienta, która w Hebe umożliwia zakup produktów będących aktualnie w promocji "z kartą". Tutaj szczególnie przyciąga mnie bogata oferta, możemy tu dostać np. produkty Orientany, Organix, Joico czy Kallos. Dodatkowo z kartą możemy umówić się na makijaż dzienny za jedyne 5zl lub wieczorowy (nie pamiętam jednak ceny, ale jest to jakoś nie więcej niż 25zl).
  • Jaśmin
Jakiś czas już tam nie byłam, ale tutaj też asortyment jest bardzo ciekawy i jak już zajdę (ja odwiedzam ten zlokalizowany w podziemiach Dworca Centralnego), to zawsze znajdę coś dla siebie. Kosmetyki Orientana, Bingo, Ziaja, Marion, a nawet ostatnio dotarły do mnie informacje o kosmetykach rosyjskich. Oczywiście oprócz wymienionych marek, znajdziemy tu również i te dostępne wszędzie. No i koszyk z mnóstwem lakierów do paznokci do wyboru :) Całkiem przyjemna drogeria, gdy znudzi nam się popularny asortyment Rossmanna czy SP.
  • Drogeria Lawenda
"Rzut beretem" od mojego miejsca zamieszkania, a więc dodatkowy czynnik motywujący do odwiedzin :) Przemiła Pani właścicielka oferuje w swojej maleńkiej drogerii suplementy diety (ale raczej nie te popularne, dostępne w aptekach i nie tylko), olejki eteryczne i inne naturalne produkty, niektóre zioła i nasiona (np. jagody goji i nasiona chia, nie sprawdzałam tej części asortymentu jeszcze zbyt dokładnie), herbaty ziołowe, naturalne soki (m.in. z pokrzywy, aloesu), no i oczywiście kosmetyki.
Zaopatruję się tutaj w hennę Khadi, która kosztuje 28zł, a więc cena całkiem przyjemna i odchodzą koszty wysyłki, bo jak do tej pory zamawiałam ją przez internet. Dostępne są niektóre kosmetyki rosyjskie, indyjskie, ostatnio kupiłam sobie maseczko - peeling z glinki białej firmy Cattier (osobiście polecam zainwestować), również sporo kosmetyków Fitomed, Sylveco i inne ciekawostki.
Odkrycie tej drogerii ułatwiło (a raczej umiliło) mi mocno życie, bo czasem (za często...) mam ochotę na kupienie sobie czegoś nowego, ciekawego, a zakupy przez internet to albo koszty wysyłki, albo zbieranie określonej, sporej kwoty, aby uniknąć dodatkowych kosztów. Co więcej, mogę sobie spokojnie przeczytać skład, obejrzeć i zapytać Właścicielkę o przeróżne rzeczy, bo muszę przyznać, że faktycznie zna swój asortyment (co jest, o zgrozo, dość rzadkie). Rozumie moją ciekawość i "naturę łowcy", cierpliwie daje mi wszystko oglądać i rozmawia ze mną o każdym produkcie.
Oczywiście ci, którzy nie lubią aż tak bardzo wdawać się w długie dyskusje w sklepach, z pewnością nie zostaną do tego zmuszeni :) Pani potrafi być też konkretna i nie wciska niczego na siłę, wręcz przeciwnie, potrafi odradzać/proponować coś innego.
  • Mydlarnia Shea
Sklep stacjonarny położony jest na Woli, ale można również zamawiać na stronie www.shea.pl . Co może być przydatne, to możliwość zamówienia z odbiorem osobistym (opcja bezpłatna). Asortyment szeroki, nie będę się za dużo rozpisywać, bo można wejść przecież na stronę i się przekonać :) Ten sklep po części zapoczątkował moje włosomaniactwo i to ten chyba najgorszy etap "fascynacji", jeśli można to tak ująć, ponieważ dziś znam już moje włosy nieco lepiej i nie eksperymentuję aż tak mocno, jak wtedy.
Przejeżdżałam obok tego sklepu nawet kilka razy w tygodniu, bo znajdował się na trasie prowadzącej do mojego wydziału, aż pewnego dnia postanowiłam wstąpić. Byłam zachwycona, że wreszcie "internet się zmaterializował" :) Henna khadi, oleje, maski, szampony, a nawet nieco półproduktów. Coś pięknego.
Niestety kilka szczegółów jakiś czas temu zniechęciło mnie do wizyt w tym sklepie, a najważniejszym z nich to wspomniana już wyżej Drogeria Lawenda - dużo bliżej i mam wrażenie, że taniej, a i obsługa o niebo lepsza.
Mydlarnia Shea znajduje się w kwiaciarni, a sam sklep to duży regał z kosmetykami + zapewne zaplecze, bo czasem Pan właściciel szukał tam dla mnie henny, jeśli nie było jej na regale. Niestety kilka moich ostatnich wizyt zbiegło się z nieobecnością Pana właściciela i byłam "obsługiwana" przez pewną starszą panią, która być może była raczej związana z kwiaciarnią, a już na pewno nie z kosmetykami naturalnymi. Niestety nie miała zielonego pojęcia o asortymencie Shea, więc gdy tylko okazywało się, że w sklepie jest tylko ona, szybko wychodziłam. Czułam się nieco skrępowana, bo lubię czasem dość długo się zastanawiać, wybierać i przebierać, a chyba tej pani to przeszkadzało, no i nie można było o nic w sumie zapytać, żeby przyspieszyć ten proces i łatwiej coś wybrać.
Poza tym pewnego razu, skuszona oczywiście wieloma pozytywnymi recenzjami, zaczęłam polować na mydełko SESA do włosów i byłam zawiedziona, bo naprawdę nigdzie go nie było! Trafiłam chyba na typowy dla blogosfery "szał" i nawet Allegro świeciło pustkami. W końcu gdzieś je zdobyłam, chyba na helfy (o tym sklepie napiszę w innym poście), kupiłam z tej radości chyba 3 na zapas, bo cena była pomimo ciężkiej dostępności normala - bodajże 8 zł za sztukę. Z ciekawości sprawdzałam też stronę shea.pl i gdy mydełko pojawiło się w sklepie, kosztowało... prawie 18zł. Teraz widzę, że kosztuje 16,99zł, co wciąż jest zwykłym naciągactwem. To mnie utwierdziło niestety w przekonaniu, że nieprędko tu wrócę. Jakoś na początku roku chciałam tam zajrzeć z czystej ciekawości, jak zmienił się asortyment, bo może jednak złapię coś nowego, poza tym chciałam kupić hennę. Okazało się, że nie ma tego odcienia, który chcę, no i oczywiście nie było Pana właściciela. Także po 2 minutach już mnie nie było. Oczywiście to czysto subiektywna opinia i nie mam zamiaru nikogo zniechęcać - zawsze każdemu polecam samemu się przekonać i ocenić, bo ile ludzi, tyle opinii :)

Chyba to wszystko, co mi na razie przychodzi do głowy. Myślę, że jeszcze sporo sklepów nie odkryłam, a część również pominęłam, aby oszczędzić jednak Czytelników i nie tworzyć posta - tasiemca, bo i tak wyszło mi sporo tekstu. Nie wymieniałam sklepów jak Yves Rocher czy The Body Shop, które oferują tylko swoje kosmetyki, bo to się mija z celem :) Mam nadzieję, że post Was nieco zainteresował, pomimo długości i oczywiście jeśli macie swoje własne propozycje, to czekam na nie w komentarzach!


1 komentarz:

"Za każdym nickiem kryje się imię, za imieniem kryje się człowiek, a za każdym człowiekiem - uczucia. Szanujmy się nawzajem w sieci!"