Szukaj na tym blogu

sobota, 31 maja 2014

Dlaczego jeden szampon to za mało? + Co musisz wiedzieć przy jego wyborze

Źródło
Szampon znajduje się na włosach dosłownie chwilę, a często oczekujemy od niego cudów albo odwrotnie - nie doceniamy jego roli w pielęgnacji włosów. Walczymy z łupieżem albo łojotokiem, często nie zdając sobie sprawy, że nie potrzeba nam sprawdzać kolejnych obietnic producenta. Czy SLS jest zły? Co właściwie mam stosować? W tym poście poruszę temat detergentów, pokażę częściowo mój punkt widzenia oraz przedstawię kilka własnych propozycji, w jakie możecie się na początek zaopatrzyć.

Na posty szerzej rozwijające temat kosmetycznych składów zapraszam Was już niedługo.


Jakie zadanie ma szampon? 

Ma dobrze oczyścić skórę głowy z zanieczyszczeń, nadmiaru sebum oraz resztek produktów, które nakładamy na włosy, jednocześnie nie podrażniając i nie wysuszając delikatnego skalpu. Oprócz tego ma nie szkodzić włosom, które, w przeciwieństwie do skóry, są przecież martwe i nie regenerują się same. Dlaczego więc wierzymy w obietnice producentów, że dany szampon odbuduje nam włosy, wyczarowując grzywę jak z reklamy? Dlaczego wciąż nabieramy się na produkty przeznaczone do "przetłuszczającej się skóry głowy i włosów suchych na końcach". Też kiedyś kupowałam takie właśnie hasła i dziwiłam się, że zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. A może zdarzyło się Wam kupować szampon do włosów przetłuszczających się, po którym było jeszcze gorzej? Latami męczyłam się z łupieżem, na który nie pomagały nawet apteczne Nizorale i inne drogie cholerstwo. Rozwiązanie moich problemów przyszło samo i przez długi czas tego nie zauważałam.

Czytaj składy!

Składy kosmetyków to temat na co najmniej kilka postów, więc nie będę nadmiernie się rozpisywać, ale można to porównać do czytania etykiet na żywności. Wciąż ogromna część ludzi tego nie robi i daje sobie wciskać kit, a wystarczy poświęcić kilka minut na rzucenie okiem na skład i od razu wiemy, co kupujemy. W przypadku wędlin, sprawdzamy przede wszystkim procentową zawartość mięsa oraz szukamy niepotrzebnych dodatków, co niestety jest coraz trudniejsze, bo substancje, które są najbardziej kontrowersyjne, zwykle mają też co najmniej kilka nazw i musimy je niestety znać, jeśli chcemy wiedzieć, co jemy ;) Gdy wykluczasz mleko z diety, szukasz właśnie mleka i jego pochodnych w składach produktów, nietolerancja glutenu to jeszcze większe poszukiwania, bo musimy orientować się, które składniki ten gluten zawierają, bo nie zawsze jest to jasno określone.

Bardzo podobnymi zasadami rządzi się przemysł kosmetyczny. W przypadku kosmetyków, przeciętny konsument jeszcze rzadziej zwraca uwagę na składy, bo jakkolwiek rozumiemy polskie nazwy składników żywności, to już przy składach INCI zaczynają się schody. Często chemiczne nazwy nie mówią nam niczego, więc kierujemy się po prostu opisem producenta, a tu jest często wolna Amerykanka i obiecuje się gruszki na wierzbie, podczas gdy te gruszki może i leżą gdzieś kilometr stąd w postaci ogryzków, ale wierzby to już w ogóle nikt nie widział. Moim ulubionym przykładem jest henna do brwi/rzęs, która jest po prostu chemią rozrabianą z wodą utlenioną i z henną ma tyle wspólnego, co farba do włosów Palette. Potem tworzy się wiele różnych mitów na temat henny. A wystarczy spojrzeć na skład :)

Czego więc szukać w szamponie?

Jako, że szampon ma myć, więc producenci do butelek zaraz po wodzie, wrzucają detergenty (surfaktanty). Z czym kojarzą Wam się detergenty? Mi na przykład z płynem do mycia naczyń, z praniem. Ogólnie z chemią gospodarczą. Jeśli macie podobne skojarzenia, to się nie mylicie, wystarczy wklepać "Detergenty" na Wikipedii, nie będę więc pisać ich mechanizmy działania (KLIK). Najczęściej stosowanymi detergentami w szamponach (a także w żelach pod prysznic, do mycia twarzy, płynach do kąpieli, mydłach w płynie, płynach do higieny intymnej, pastach do zębów, płynach do płukania jamy ustnej, a nawet w odżywkach czy balsamach do ciała!) jest SLS - Sodium Lauryl Sulfate oraz jego nieco łagodniejszy brat SLeS - Sodium Laureth Sulfate. Możliwe, że kojarzycie te substancje. Producenci też wiedzą, że zaczynacie je kojarzyć, więc zmieniają kierunek. Zamieszczają piękne zapewnienia o braku SLS w produkcie, a tam wciąż detergenty... 

Surfaktanty anionowe (najsilniejsze, zaliczamy też do nich SLS i SLeS):
  • Sodium Myreth Sulfate (zastępuje SLS w szamponach Green Pharmacy)
  • Sodium Pareth Sulfate
  • Sodium Coco Sulfate (Alterra)
  • Sodium Coceth sulfate
Łagodniejsze, ale wciąż odtłuszczające, o działaniu antyseptycznym i przeciwgrzybiczym:
  • Ammonium Lauryl Sulfate (Equilibra)
  • Ammonium Laureth Sulfate
  • Magnesium Laureth Sulfate (rosyjskie szampony, np. balsamy Planeta Organica)
  • Sodium Olefin Sulfonate
  • Sodium Cocoyl Sarcosinate
  • Sodium Lauryl Sulfoacetate
To może jest coś łagodniejszego?

Surfaktanty niejonowe (neutralne):

W tej grupie znajdziemy m.in. łagodne poliglukozydy, m.in: Coco Glucoside, Decyl Glucoside oraz Lauryl Glucoside. Są one określane jako niedrażniące, nietoksyczne, dobrze tolerowane przez skórę i śluzówkę. Układy te łatwo ulegają biodegradacji, z tego względu są często wykorzystywane w kosmetykach naturalnych. Szampony oparte na tej grupie detergentów będą dobrze nadawały się do łagodnego oczyszczania włosów kręconych.
W grupie detergentów neutralnych znajdują się również Laurethy (np. Laureth-4, Laureth-10), które dodane do SLS-u mogą znacząco podnieść jego moc myjącą, ale i drażniącą.

Niektóre surfaktanty niejonowe:
  • Coco Glucoside (Biovax, Babydream)
  • Decyl Glucoside 
  • Lauryl Glucoside (Alterra, Babydream)
  • Laureth - 10 (Lauryl Ether 10)
  • Laureth - 23
  • Laureth - 4
  • PEG - 10 Sorbitan Laurate
  • Polysorbate - (20, 21, 40, 60, 61, 65, 80, 81)
  • PPG - 1 Trideceth - 6
  • Steareth - (2, 10, 15, 20)
  • C11 - 21 Pareth - (3 do 30)
  • C12 - 20 Acid PEG - 8 Ester
Surfaktanty amfoteryczne
 
Największa grupa spośród nich, to grupa betain. Dobrze się pienią, są biodegradowalne i posiadają dobre właściwości myjące. W produktach drogeryjnych są używane dla złagodzenia wysuszającego potencjału tensydów anionowych.  UWAGA: Betaina nie należy do tej grupy, to substancja nawilżająca, otrzymywana z buraków cukrowych.
  • Cocamidopropyl Betaine, Coco Betaine (w połączeniu z SLS może okazać się dużo bardziej drażniąca i alergizująca, np. szampony Green Pharmacy, Farmona Herbal Care; tu występuje CB samodzielnie: Biovax, Babydream)
  • Sodium Cocoyl Glutamate
  • Disodium Cocoyl Glutamate
  • Cocoamphoacetate
  • Sodium Cocoamphoacetate (Biovax)
  • Cocoamphodipropionate
  • Disodium Cocoamphodiacetate
  • Disodium Cocoamphodipropionate
  • Lauroamphoacetate
  • Sodium Cocoyl Isethionate 
Nikt jednak nie będzie pół godziny stał nad jednym szamponem z kartką i szukał każdego składnika po kolei, bo to mija się z celem. Zakupy mają być przyjemne, a dla wielu też szybkie, więc warto znać te najważniejsze, najczęściej stosowane substancje i jeśli chcemy, unikać ich. Niektóre z nich, w połączeniu z innymi związkami, mogą stać się naprawdę szkodliwe (np. Sodium Oleth Sulfate zanieczyszczony tlenkiem etylenu - Ethylene Oxide lub dioksyną - Dioxine, staje się silnie rakotwórczy).

Tytuł postu jednak nie brzmi "Zrezygnuj z szamponu!!!", a "Dlaczego jeden szampon to za mało?". Teraz postaram się Was uspokoić, że jednak nie zawsze te mocniejsze detergenty są złe, ale praktycznie w każdym przypadku warto z nich zrezygnować na co dzień, a już na pewno w przypadku twarzy, jamy ustnej czy higieny intymnej.

Jednak jeśli mamy problemy ze skórą głowy i/lub włosami na długości, warto pomyśleć również o zmianie szamponu, a także sposobu mycia, ale o tym w innym poście.

Pisałam o moim łupieżu. Przez lata swędziała mnie skóra głowy, a gdy się podrapałam, pod paznokciem zostawało mi nieco naskórka i jakiejś białej substancji, ohyda generalnie. Łupież był widoczny przy przeczesywaniu włosów, a na skórze głowy miałam dziwne jego ogniska, trochę jak w łuszczycy. Wstydziłam się chodzić do fryzjera, bo podczas suszenia widziałam tylko mój fruwający naskórek... Miałam wrażenie, że szampony przeciwłupieżowe jedynie ten problem "wymywały", czyniły problem jedynie mniej widocznym. Obwiniałam za ten stan rzeczy wszystko - odżywki, lakiery czy niedokładne mycie włosów. Ale nie wiedziałam już, co mogłam zmienić, bo wszystko naprawdę robiłam dobrze! A łupież jak był, tak był i miał się dobrze. 

Co się zmieniło? Jakieś 2 lata temu zaczęłam interesować się moimi włosami. Zaczęło się olejowanie, henna i zmiana kosmetyków. Dopiero po paru miesiącach zauważyłam, że wreszcie moja skóra jest czysta! No niesamowite! Cieszyłam się, że tak jest i wierzyłam, że to lecznicza moc henny i innych specyfików, które wtedy namiętnie nakładałam (i wciąż nakładam, ale wtedy bawiłam się też w inne indyjskie zioła, teraz mi się nie chce :P). Jednak "prawdziwą prawdę" odkryłam jakoś 2 miesiące temu, gdy kupiłam sobie szampon i odżywkę Schwarzkopf Ultime Biotin Volume. Generalnie duet nienajgorszy, ale... Po mniej więcej tygodniu - dwóch (myję włosy co 2 - 3 dni), wrócił mój "przyjaciel" ŁUPIEŻ, do tego swędzenie ajj. Od razu odstawiłam szampon i dosłownie 2 mycia Mydłem Hammam Planeta Organica (tym w słoiku, z liściem, bez SLS oczywiście) wystarczyły, aby skóra się uspokoiła, a swędzenie zniknęło. 

Szampon Equilibra z ALS natomiast nie powodował takich efektów specjalnych i bardzo go lubiłam, jednak można to wytłumaczyć zrównoważeniem wysuszającego działania pozostałymi składnikami, w tym dużą ilością aloesu (piszę o standardowej wersji, w której jest woda, następnie 20% aloesu i dopiero na trzecim miejscu ALS; wersje do włosów wypadających i farbowanych miały już ALS na 2. miejscu). Jednak stosowany zbyt często, dawał negatywne skutki mocnego oczyszczania - podsuszał i usztywniał mi włosy na długości, dlatego...

Jeden szampon to za mało!

Jeśli jesteś szczęśliwcem, któremu mocne detergenty kompletnie w życiu nie przeszkadzają - pozazdrościć. Większość jednak narzeka, a to na łupież, a to na przetłuszczającą się skórę (przez co trzeba myć włosy codziennie i fundujemy sobie wysuszone włosy na długości), a to na włosy puszące się i suche, łamliwe. A często wystarczy zmienić szampon do częstego mycia na łagodniejszy, zaś ten mocny pozostawić na dni, kiedy włosy potrzebują mocniejszego oczyszczania - na przykład raz na tydzień lub dwa albo gdy zwyczajnie tego potrzebują, bo na przykład stają się zbyt oklapnięte, bez życia, matowe. Używamy przecież na co dzień odżywek, silikonowych olejków, produktów do stylizacji, olei. Czasem nasz szampon okazuje się zbyt delikatny, a myć włosy 3 razy - no cóż, nienajmądrzejszy pomysł. Wtedy wracamy jednorazowo do tego mocniejszego, a potem grzecznie znowu myjemy naszym łagodniejszym szamponem.  Nie mogę dać gwarancji, że to NA PEWNO pomoże W KAŻDYM przypadku, ale mogę obiecać, że nikomu nie zaszkodzi się przekonać.

Który polecasz?

Jak możecie się domyślić, miałam całe mnóstwo najróżniejszych szamponów, tych lepszych i gorszych, tańszych i droższych. Nie zawsze cena oznacza, że kupujemy coś lepszego, a często pod szyldem znanej marki znajdujemy buble, dlatego nigdy nie kierujmy się nazwą producenta przy naszym wyborze. Znowu nawiążę do tematu żywności - po co kupować kranówkę (wodę źródlaną), skoro możemy mieć wartościową wodę mineralną w podobnej cenie i to wcale nie firmy krzak? Wystarczy przeczytać raz etykiety i porównać. Potem już trzymamy się naszego wyboru, chyba że zechcemy go zmienić, wtedy powtarzamy poszukiwania. Świadomy konsument to niestety wybredny, ale WOLNY konsument.

Może wyglądam głupio, stojąc 15 minut przy półce w jakimkolwiek sklepie, gdy szukam czegoś nowego. Jednak wychodząc z niego wiem, za co zapłaciłam. Jeśli biorę ketchup McDonald's to przede wszystkim dlatego, że lubię jego smak, ale i dlatego, że ma więcej pomidorów niż większość innych ketchupów na półce. Ketchup Madero z Biedronki, jeśli się nie mylę, ma nawet nieco więcej pomidorów od Pudliszek, a cena znacznie się różni ;) Także to skład broni produkt, nie producent. W przypadku kosmetyków jeszcze dochodzi działanie, co niestety już musimy sprawdzić sami, bo u każdego to sprawa indywidualna. Jednak szampon to trochę prostszy kosmetyk, niż krem do twarzy czy odżywka do włosów, także podam Wam kilka sprawdzonych przeze mnie typów, również tych mocniejszych (w nazwach umieściłam odnośniki do KWC, wystarczy kliknąć, aby zapoznać się z produktem i opiniami). Oczywiście propozycji miałabym więcej, ale podaję te produkty, które mogę śmiało polecić. Po więcej - wystarczy przejrzeć KWC.

Do regularnego stosowania:
Jak widać po opiniach, albo się go kocha, albo nienawidzi. U mnie mył dobrze, ale straszliwie plątał włosy. Lepsza piana powstaje przy drugim myciu, inaczej praktycznie się nie pieni i może to być ciężkim szokiem dla fanów SLS-ów :) Muszę jednak do niego wrócić z czystej ciekawości, jak się sprawdzi teraz na moich zdrowych już włosach. Plusem są dostępne oprócz pełnowymiarowych, malutkie buteleczki na podróż, w taki właśnie sposób można wypróbować szampon u siebie bez obaw o wtopienie kasy (chociaż cena i tak jest niziutka). Świetnie nadaje się też np. do mycia pędzli do makijażu :)
Nie jest to, patrząc na skład, jakiś delikatny szampon. Mam go jednak u siebie i stosuję przy każdym myciu. Nie pieni się w szalony sposób i nie wysusza mi włosów, przy spłukiwaniu czuję, że nadal są gładkie, z delikatnym splątaniem radzą sobie odżywki. Warto jest przyjrzeć się też pozostałym szamponom z rodziny Alterra. Bardzo wrażliwe skalpy mogą się z nimi nie polubić.

Ogólnie moim zdaniem Biovax to prawdziwy mistrz pielęgnacji. Detergenty z delikatniejszych grup, naprawdę bogate składy, dostosowane do potrzeb włosów. Mogą wymagać częstszego korzystania z mocniejszych detergentów (myślę, że sprawdzi się na przemian choćby z nieco agresywniejszymi kosmetykami Alterra albo szczególnie Equilibra). Biovax, obok Alterry, to marka, którą zawsze polecam wypróbować na początek. Mają bogatą ofertę zarówno szamponów, jak i odżywek/masek. Jak się nie spodoba, to można spróbować innej linii, a ceny są moim zdaniem adekwatne do jakości.

Oba wspominam bardzo dobrze, zresztą opinie mówią same za siebie. Czemu ich nie kupiłam ponownie? Szczerze mówiąc, to nie wiem, po prostu mi się skończyły, a ja lubię eksperymentować. Jednak są to bardzo dobre szampony do częstego stosowania. Ten do włosów ciemnych nie zmieniał koloru włosów, nie zauważyłam ;) UWAGA: W środku składu mają SLS, ale piana i tak jest dość słaba. Plączą włosy, więc jeśli masz z tym zawsze problem, pamiętaj o olejach i dobrej odżywce albo używaj go na przemian z innym delikatnym szamponem, aby nie przesuszyć ziołami włosów.


Nie przesadzę pisząc, że to mydło ma właściwości lecznicze. Pisałam wcześniej, że wyleczyło moje podrażnienie (początki łupieżu kosmetycznego) wywołane szamponem Schwarzkopf z SLS, stosowanym co mycie. Użyte dwa razy (serio!) usunęło najgorsze - swędzenie skóry głowy, a początki łupieżu zniknęły. Potem oczywiście wróciłam do delikatnych detergentów, a ze Schwarzkopfem pożegnałam się na zawsze, ale byłam zachwycona działaniem tego mydła. Resztka została w moim rodzinnym domu i tam mi się udało z niego skorzystać przy tym podrażnieniu, jednak stosowałam je wcześniej przy każdym myciu włosów, a także do ciała oraz do twarzy. Sprawdzało się zawsze tak samo dobrze, a kadzidlano - eukaliptusowy zapach mnie uwiódł. Nie każdemu on jednak będzie odpowiadał, a cena dodatkowo może odstraszać (zależy od sklepu, ale średnio kosztuje 40 - 45zł za słoik 450ml). Jest za to bardzo wydajne, zważywszy na jego wielofunkcyjność (zastępuje mi w domu 4 kosmetyki - szampon, żel pod prysznic, do twarzy, a nawet sprawdza się przy higienie intymnej! Niesamowite). Masz trochę pieniędzy na boku - kup sobie, nie wiesz, co chcesz na urodziny - wybierz to mydło. Chyba, że nienawidzisz eukaliptusa.

Do mocniejszego oczyszczania, w razie potrzeby:

Wszystkie trzy bazują na ALS, z czego ten pierwszy jest najdelikatniejszy - zawiera 20% aloesu na 2. miejscu w składzie, a dopiero na następnym jest detergent. Pozostałe, nowsze zresztą wersje, mają ALS zaraz po wodzie. Mimo to, z wszystkich byłam zadowolona i używałam ich częściej niż raz w tygodniu. Na razie mam czym myć głowę, więc nie prędko do nich wrócę, ale gdy już opróżnię wszystkie moje butelki (albo chociaż te mocniej działające), kupię sobie któryś z nich jeszcze raz. U mojej Mamy szampon aloesowy oraz do farbowanych sprawdzał się, używany nawet przy każdym myciu, a niektórym pasuje on nawet przy myciu codziennie. U mnie klasyfikuje się on jednak jako szampon z mocniejszym detergentem. Cena do 20zł za te produkty jest satysfakcjonująca.

Przede wszystkim cudownie pachnie i ma żółciutki kolor :) Ma SLS na 2. miejscu, a zaraz po nim ekstrakt z bananów, więc faktycznie zasługuje na miano bananowego. Ogólnie nie nazwałabym go "rypaczem", jak zwykło się w blogosferze mianować SLS - owych czyścicieli ;) Jak na zawartość mocnego detergentu, szampon jednocześnie pielęgnuje włosy. Razem z odżywką stanowi ucztę dla zmysłów, ale i dla włosów. Nie jest jednak na tyle delikatny, bym mogła nim myć moje cienkie niskopory regularnie. Sięgam po niego mniej więcej w schemacie Alterra - Alterra - Banan :)

Najprostsze, z SLS - ami (Green Pharmacy udaje, że jest lepszy i stosuje zamiennik, Sodium Myreth Sulfate), do oczyszczenia włosów zmęczonych życiem albo pielęgnacją ;) Barwy nigdy nie miałam, ale kosztuje grosze i ich szampony są powszechnie polecane właśnie jako te tzw. "rypacze", bo myją dokładnie, bez zbędnych dodatków w składzie. Green Pharmacy miałam kiedyś z dziegciem, śmierdział okrutnie, ale mył porządnie razem z łupieżem, jednak nie usuwał go bezpowrotnie, ale tę historię już znacie :P Szampony Farmony mają naprawdę dobre opinie na KWC, a kosztują poniżej 10zł.

Oprócz dobrania odpowiedniego szamponu, ważne jest również to, w jaki sposób myjemy nasze włosy. O tym dowiecie się na pewno w jednym z kolejnych postów. Dodajcie więc mojego bloga do obserwowanych oraz polubcie moją stronę na Facebook'u, aby być na bieżąco :)



Pozdrawiam

9 komentarzy:

  1. Fajny post :) Bardzo pomocny, powoli zyskam rozeznanie w świecie szamponów, hehe
    A tak z ciekawości spytam, co sądzisz konkretnie o marce Syoss? Używam takiego pomarańczowego od nich, włosom pomaga ale niestety skóra na głowie jest nadal bardzo sucha i swędzi :( (mam bardzo wrażliwą tą skórę..ech). Czy to znak, że właśnie powinnam zainwestować w jeden z tych łagodniejszych i np spróbować schemat łagodny-łagodny-mocny? :3
    kciuki do góry, dalej pisz takie ciekawostki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś używałam kilku kosmetyków Syoss'a i kompletnie nie mogłam się z nim polubić. Nie jest to marka przyjazna włosom, a hasło o profesjonalnym efekcie wsadźmy między bajki.

      Jeśli skóra głowy wciąż jest sucha i swędzi, to zdecydowanie wskazówka, że szampon jej nie pasuje. To jest główna zasada, o której chyba jeszcze nie pisałam, ale mam to oczywiście w planach przy poście nt. technik mycia - szampon ma być dopasowany do skóry głowy, a do włosów mamy odżywki :) Spróbuj dołożyć właśnie łagodniejszy szampon, tak jak napisałaś. Może akurat to się sprawdzi, daj sobie kilka tygodni na zauważenie różnicy w nawilżeniu skóry, ale jeśli trafiłaś, to swędzenie powinno przejść dużo szybciej. Zależy jak bardzo Twoja skóra jest podrażniona, dlatego cierpliwości i próbuj. Żel aloesowy nakładany na skórę głowy po myciu (lub przed, jeśli skraca świeżość włosów) może załagodzić dodatkowo sytuację.

      Usuń
  2. Czyli mam dokładnie to samo co Ty! Przez większą część życia myślałam, że mam łupież, a ostatnimi czasy prawda wyszła na jaw, mój skalp niektórych szamponów nie toleruje, inne toleruje całkiem nieźle. Od miesięcy, zamiast używać specyfików przeciwłupieżowych, eksperymentuję z doborem szamponów, aczkolwiek przyznaję - robię to prawie po omacku, ponieważ o większości składników pojęcia nie mam i trudno ta wiedza wchodzi mi do głowy. Śmieję się, że chyba ze ściągawką powinnam chodzić na zakupy. Jeden z moich wypróbowanych to pokrzywowy Yves Rocher.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie! Pokrzywowy z YR faktycznie też mi się podobał. Nie robił krzywdy mojej skórze, jedynie był za mocny dla włosów na długości, więc stosowałam go głównie do oczyszczania. No i lubiłam jego ziołowy zapach, był dla mnie wyjątkowo przyjemny. Inne szampony YR też zbierają niezłe recenzje. Dzięki za przypomnienie, bo używałam tego pokrzywowego jakiś rok temu :)

      Ja czasem nadal mam problemy z tymi składami i zdarza mi się kupić coś, z czego nie do końca jestem zadowolona. Jednak bardzo mocno takie nietrafione zakupy ograniczyło mi sprawdzanie opinii o danym produkcie czy to na Wizażu, czy ogólnie w internecie. Nie zawsze jednak te opinie są (lub są wiarygodne), więc trzeba niestety podjąć ryzyko i wypróbować na sobie. Nie raz zdarzyło mi się kupić "hit" i się rozczarować, no i na odwrót...

      Usuń
    2. Właśnie, opinie opiniami, a na nas może kosmetyk zadziałać inaczej. Ten pokrzywowy ma prawdziwy zapach wywaru z pokrzywy, kiedyś taki robiłam, to wiem :-)

      Usuń
  3. Przez 1,5 roku używałam szamponu Babydream i spisywał się świetnie, ale do czasu... ze 2-3 miesiące temu dostałam porządnego łupieżu i nie wiedziałam, skąd się wziął. Zrezygnowałam z babydreamu i postanowiłam używać Alterry granat i aloes, mimo że ma dość silny detergent to moje włosy i skalp odżyły :) już miesiąc używam tego szamponu i włosy się nie przesuszyły. Czasem też sięgam po inne szampony, ale tymczasowo prym wiedzie Alterra :) Bardzo fajny, rzeczowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też z niego zrezygnowałam kiedyś, ale z powodu strasznego plątania włosów... A z Alterry też jestem zadowolona, mam akurat wariant Makadamia i Figa, za to z serii z granatem mam 2 tubki maski, bo zrobiłam zapasy w promocji :D Jest cudowna. Z tymi detergentami to właśnie tak jest, że te delikatne nie każdemu służą, a te mocne nie wszystkim szkodzą.

      Usuń
  4. Ja za to mam włosy przetłuszczające się. Co dziennie muszę myć głowę. Teraz stosuję garniera rumiankowego. Ale efekt dalej ten sam. Wcześniej był pantene aqua light, ale pomógł na krótko. Tak jakby moje włosy się już do niego przyzwyczaiły i dalej robiły swoje. Ale i tak dla mnie najgorsze są te szampony co kolor mają taki perłowy i są gęste. Najlepsze są te przeźroczyste. Kiedyś kupowałam fajny szampon w sklepie z ziołami. Ale niestety. Sklep zamknęli a nazwy sobie nie mogę przypomnieć. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Twoja skóra jest zbyt mocno oczyszczana szamponami, które wymieniłaś i "broni się", produkując jeszcze więcej sebum? Może warto spróbować czegoś delikatniejszego, choćby z mojej listy :)

      Usuń

"Za każdym nickiem kryje się imię, za imieniem kryje się człowiek, a za każdym człowiekiem - uczucia. Szanujmy się nawzajem w sieci!"